Zara - Vanilla Wood EDT
I've been slightly obsessed with Zara perfumes lately - I bought many too many bottles in the past weeks, but I like their quality and obviously their prices, especially now when most of them are available on sale. Vanilla Wood is definitely my favourite new discovery, but at first I thought it's not for me and after spraying a bit of it on my wrists I left it on the shelf. But then I couldn't stop sniffing my wrists for the next (many!) hours and with every passing minute I enjoyed the scent more and more. I know it sounds silly, but the other thing that I couldn't stop thinking about was the name - Vanilla Wood sounds just so cozy and warm, doesn't it? Somehow it reminds me of cinnamon bark, its texture and colour, but with the warm scent of vanilla.
Ostatnio mam małą obsesję na punkcie perfum z Zary - w ostatnich tygodniach kupiłam zdecydowanie zbyt wiele buteleczek, ale bardzo polubiłam ich jakość i oczywiście ceny, zwłaszcza teraz w czasie promocji, kiedy wiele z nich można dostać w naprawdę niskich cenach. Vanilla Wood jest zdecydowanie moim ulubionym odkryciem, ale nie była to miłość od pierwszego powąchania. Psiknęłam odrobinę na nadgarstek, powąchałam i uznałam, że to zupełnie nie moja bajka - Vanilla Wood wróciła na półkę. Ale przez resztę dnia nie mogłam oderwać nosa od nadgarstka i z każdą upływającą godziną (a było ich naprawdę sporo) zapach podobał mi się coraz bardziej. No i ta nazwa - może to głupie, ale nazwa "Vanilla Wood" wywołała u mnie falę niesamowicie przyjemnych skojarzeń (głównie z chropowatą korą cynamonu, jej kolorem i ciepłym zapachem laski wanilii) i myślałam, że w sumie chciałabym mieć zapach, który się tak nazywa.
Those are the notes I found online: mandarin, peach, cocoa and vanilla praline. I am not good at recognizing the notes and I am definitely not an expert when it comes to describing scents, but my experience is like this - at first Vanilla Wood is very spicy, sharp and sweet, but with every single minute it gets more warm, cozy and sweet, but not in an obvious cotton candy kind of way - more like a deep, rich hot chocolate or a vanilla pod, sweet but not sugary. I sprayed it on my wrist and asked a couple of people if they liked it - no one did at first. But then my dad said "but I like whatever you were wearing earlier" - it was Vanilla Wood again, but applied 8 hours earlier. H.'s reaction was pretty much the same - he hated it when it when I first applied it, but then after a couple of hours he just loved it and would not believe that it was the same perfume. So if you hate it at fist just give it a chance, it might surprise you after a couple of hours.
Nuty zapachowe musiałam znaleźć w sieci i podobno są - mandarynka, brzoskwinia, kakao i waniliowa pralinka. Nie jestem dobra w rozpoznawaniu zapachów i zdecydowanie nie jestem ekspertem jeśli chodzi o ich opisywanie, ale moim zdaniem sprawa z Vanilla Wood wygląda następująco - na początku zapach jest bardzo ostry, słodki i wyraźnie "przyprawowy", ale z każdą upływającą minutą staje się cieplejszy, bardziej otulający, "przytulny" i słodki, ale nie taką oczywistą cukrową słodkością. Któregoś dnia zrobiłam mały eksperyment, psiknęłam odrobinę na nadgarstek i popytałam kilka osób o wrażenia na temat zapachu - na początku nikomu się on nie podobał. Mój tata powiedział za to, że podoba mu się nie to co mam na nadgarstkach tylko to, czym już wcześniej pachniałam - to też była Vanilla Wood, ale użyta 8 godzin wcześniej. H. też zdecydowanie nie spodobał się zapach na świeżo, za to kilka godzin później podchodził do mnie co chwila i przytulał się, żeby lepiej powąchać czym pachnę i nie wierzył, że to te same perfumy. Dlatego jeśli zapach na początku się Wam nie spodoba dajcie mu szansę, może Was zaskoczyć po paru godzinach.
It's something new for me, deep, spicy and warm and I just love it. I like the simple bottle, I adore the frosted glass, I like the box and its desing, I like that it's easily available and inexpensive. And now I just can't wait to discover more Zara gems.
To dla mnie zupełnie nowy rodzaj zapachu, z ciekawą głębią, trochę ostry, ale zarazem ciepły. W przyjemnej buteleczce z bardzo ładnego matowego szkła. Nie wiem jakim cudem, ale nawet pudełko i jego design mi się podoba, podoba mi się nieźle dopasowana do zapachu kolorystyka. No i oczywiście podoba mi się, że zapach stosunkowo łatwo dostać, do tego w dobrej cenie (ok. 59zł za 75ml). I już nie mogę się doczekać odkrywania innych skarbów, które Zara ma do zaoferowania.
Jeśli chcecie dodać mojego bloga do obserwowanych możecie to zrobić klikając TUTAJ, bo niestety gadżet obserwatorów nie działa na mojej stronie. Możecie mnie też znaleźć na instagramie :)