Rimmel - Scandaleyes Eye Shadow Paint


If I had to pick a beauty product I could easily live without for the rest of my life I would probably choose eye shadows. I admire people who can create sexy smokey eyes or multicoloured make up, I am sure they could blend eye shadows in their sleep. That's not me and I don't think I will ever get there. But I still like to try new colours and new formulas and Rimmel's Scandaleyes eye shadow paint seemed quite interesting so I grabbed two colours - 005 Golden Bronze and 006 Rich Russet.

Gdybym miała wybrać kosmetyk, bez którego swobodnie mogłabym żyć prawdopodobnie wybrałabym cienie do powiek. Podziwiam ludzi, którzy potrafią stworzyć seksowne smokey eyes albo wielokolorowy makijaż, jestem pewna, że potrafią też blendować cienie przez sen. Ja do tych osób nie należę i nie sądzę, żebym kiedykolwiek osiągnęła ten poziom, ale mimo wszystko lubię bawić się nowymi kolorami i formułami. Cienie Scandaleyes Rimmela wyglądały bardzo interesująco, dlatego chwyciłam dwa kolory - 005 Golden Bronze i 006 Rich Russet.


The packaging is nice and simple and so is the applicator. It applies the mousse like eye shadows pretty nicely, but it won't blend it. I blend the shadows with my fingers, but I make sure to do it quickly, because once the shadows are dry they are impossible to move. And you know what? They don't crease on me! I tried them without a base and I was amazed. Any other eye shadows applied on top of Scandaleyes don't crease either, I found my perfect coloured eye shadow base! (I tried Maybelline's Color Tattoos and without a base they crease like crazy on me.)

Opakowanie jest ładne i proste i taki sam jest aplikator. Całkiem nieźle nakłada cienie o konsystencji musu, ale nie rozetrze ich. Do tego najlepiej służą mi palce, ale staram się rozcierać cienie jak najszybciej, bo kiedy wysychają są nie do ruszenia. I wiecie co? Nie rolują się na moich powiekach! Wypróbowałam je bez bazy i byłam zachwycona. Wszystkie inne cienie nałożone na Scandaleyes również się nie rolują, znalazłam swoją idealną kolorową bazę pod cienie! (Wypróbowałam cienie Color Tattoo Maybelline i bez bazy mam je w zrolowane w załamaniu powieki po paru minutach.)


The colours are also very pretty. Golden Bronze is a warm, shiny golden shade, very opaque when applied, but quite delicate when blended out. It doesn't contain any glitter.

Kolory też są bardzo udane. Golden Bronze to ciepły, błyszczący złoty odcień, bardzo kryjący po nałożeniu, ale roztarty wygląda zdecydowanie delikatniej. Nie zawiera żadnych drobinek brokatu.


Rich Russet is a much cooler brown shade, still very shiny and also without any glitter. It has slightly purple undertones. It stays quite opaque and intense even when blended out.

Rich Russet jest o wiele chłodniejszym odcieniem brązu, równie błyszczącym i również nie posiadającym brokatu. Jest bardzo kryjący i intensywny nawet po roztarciu.


They are affordable, waterproof, they are a great base and they don't crease. Even I can blend them out and they look quite nice. What else could I ask for? Do you know them? What do you think about Scandaleyes eye shadow paints?

Nie są drogie (ok. 15zł), są wodoodporne, stanowią świetną bazę i nie rolują się w załamaniach. Nawet ja radzę sobie z rozcieraniem ich i umiem sprawić, że wyglądają w miarę ok. Czego chcieć więcej? Znacie te cienie? Co o nich sądzicie?

Jeśli chcecie dodać mojego bloga do obserwowanych możecie to zrobić klikając TUTAJ, bo niestety gadżet obserwatorów jakimś cudem nie działa na mojej stronie.

22 comments:

  1. nie znam i pewnie nie poznam, bo nie lubie tego typu cieni

    ReplyDelete
    Replies
    1. dla mnie to był pierwszy raz z tego typu cieniami i jestem pozytywnie zaskoczona :)

      Delete
  2. Kolory są szałowe, muszę je poznać!

    ReplyDelete
    Replies
    1. niestety cała reszta kolorów już nie powala, ale te dwa są naprawdę fajne!

      Delete
  3. Rich Russet jest piękny, szalenie w moim guście :)
    Lubię tego typu cienie i jesteś już kolejną osobą która o nich wypowiada się w bardzo dobrym tonie. Myślę, że rozważę ten kolor, bo stawiam na trwałość i jakie miłe zaskoczenie, że Rimmel ma coś godnego polecenia :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. trwałe są niesamowicie, po paru chwilach na skórze naprawdę nic ich nie rusza, ale nie są też pancerne i zarówno z ręki jak i z powiek łatwo je zmyć wodą z mydłem albo płynem micelarnym (zmycie Color Tattoo z ręki to jakaś tragedia), więc myślę, że warto spróbować, jeśli kolor Ci pasuje :))

      Delete
  4. Jeszcze ich nie widzialam, ale kuszą. Idealne na całą powiekę kiedy nie ma czasu na pełen makijaż :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. dokładnie tak! do złotego czasem dodaję odrobinę matowego brązu w zewnętrznym kąciku i w załamaniu, ale jak najbardziej sprawdzają się samodzielnie :)

      Delete
  5. Przechodzę koło nich od jakiegoś czasu i tylko zerkam. Nie wiem co mi tak nie pasuje, ale chyba opakowanie. Zdecydowanie wolę słoiczki przy kremowych konsystencjach. Kiedyś tez miałam coś podobnego i strasznie szybko zasychały, nic nie dało się z nimi zrobić po aplikacji.
    Może kiedyś się skuszę, bo do Color Tatto też długo się zabierałam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ich konsystencja jest trudna do opisania - nie są płynne, ale nie są też kremowe, konsystencją najbardziej przypominają mi korektory w podobnych opakowaniach, ale są odrobinę rzadsze, dlatego nie wyobrażam sobie ich w słoiczkach, bo faktycznie natychmiast by zaschły :) wypróbuj w drogerii, może akurat Ci się spodobają? poza tym zasychają szybko, ale nie na tyle szybko, żeby nie dało się z nimi nic zrobić :)

      Delete
  6. Nie miałam, ale bardzo ładny ten ciemniejszy odcień

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja się tego ciemniejszego jeszcze ciut boję, bo nawet roztarty jest bardzo intensywny, ale faktycznie - jest śliczny :)

      Delete
  7. Ten brąz jest rewelacyjny :) Muszę go mieć :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. oba są fajne, złoty bardzo ładnie podkreśla niebieskie oczy :)

      Delete
  8. Odcienie są piękne, ale ile to ja musiałabym się nagimnastykować, aby je rozetrzeć! I chyba musiałabym to robić w tempie ekspresowym, a jak skoro zupełnie jestem zielona w tym temacie ;P

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja też jestem totalnie zielona w temacie cieni, więc jeśli mnie się udaje to każdemu się uda ;))) nakładam na powiekę, rozcieram palcem i dopiero potem zabieram się za drugie oko, wtedy nic nie ma prawa wyschnąć i można spokojnie ładnie wszystko rozetrzeć :)

      Delete
  9. Narobiłaś mi nadziei :) U mnie też Maybelline się roluję, a skoro Rimmel trzyma się tak dobrze, to na pewno spróbuję :D Szczególnie, że kiedyś miałam inne cienie w musie z tej marki i też byłam bardzo zadowolona z trwałości oraz jakości.

    ReplyDelete
    Replies
    1. spróbuj, chętnie się dowiem czy tylko ja mam takie szczęście czy może Rimmelowi udało się stworzyć jakąś uniwersalnie nierolującą się formułę :)

      Delete
  10. Rich Russet bardzo mi się podoba :) Ja również nigdy nie umiałam rozcierać cieni. Patrzyłam na te piękne makijaże i próbowałam rozgryźć, jak wszyscy to robią. W moim przypadku zbawieniem okazał się MAC 217 :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja kupiłam jakiś czas temu małego puchacza z Hakuro i faktycznie mocno ułatwia sprawę :) myślałam o 217, ale stwierdziłam, że najpierw muszę sprawdzić, czy zabawa z cieniami to w ogóle moja bajka ;)

      Delete