Glorified Trash - Mid-April Empties!



My empties bag was full to the brim so it's time for another empties post!

Moja torba z denkiem była pełna po brzegi, więc czas na kolejną porcję pustych opakowań!


Hair care - 3 shampoos, 2 conditioners and 2 hair masks that we actually use as conditioners too. Usual stuff - Alterra shampoo in Papaya & Bamboo and their aloe vera and pomegranate hair mask, then a new favourite - Green Pharmacy Nettle shampoo, I love the smell and I think it's a bit more gentle than Alterra shampoos. Balea Glossy Blond conditioner was quite decent, I will definitely buy more Balea hair care when I am in Germany, but I won't get Garnier's conditioner with vanilla and papaya - the smell is nice, but the product is quite watery, I think I need something more nourishing than that. I wanted to try a new version of Kallos hair mask (I have used their Latte mask before) and Jasmine smells nice and works as well as Latte, I want to try all the orher scents now!

Pielęgnacja włosów - 3 szampony, 2 odżywki i 2 maski do włosów, które tak naprawdę służą nam za odżywki. Stali bywalcy denka - szampon Alterry, tym razem wersja z papają i bambusem i maska z granatem i aloesem, później moi nowi ulubieńcy - szampony z pokrzywą Green Pharmacy, bardzo podoba mi się ich zapach i mam wrażenie, że są trochę delikatniejsze od szamponów Alterry. Odżywka Balea Glossy Blond była całkiem przyzwoita, na pewno kupię jeszcze jakieś produkty do włosów Balei przy okazji wizyty w Niemczech, za to na pewno nie kupię już odżywki Garniera z wanilią i papają - zapach jest bardzo przyjemny, ale sama odżywka jest bardzo rzadka, mam wrażenie, że moje włosy potrzebują czegoś bardziej odżywczego. Bardzo lubię maski Kallosa, chciałam wypróbować jakąś inną wersję zapachową (wcześniej miałam Latte) i padło na Jasmine - zapach świetny, działanie fajne, teraz chcę mieć wszystkie inne zapachy!


Random stuff from my shower: Lirene "shower olive" was a really nice, dense shower gel, because of its consistency it lasted for a really long time, the smell was very pleasant. Alverde facial cleanser was also a very nice product, extremely gentle, definitely suitable for sensitive skin. I was using it in the mornings so I don't know if it could remove make-up. Soap & Glory Breakfast Scrub was one of my favourite discoveries last year - I loved the smell, I loved how soft my skin was after using it. Perfection! And then an old favourite - Angels on Bare Skin by Lush. I can't get enough of that stuff!

Inne rzeczy wyniesione spod prysznica: Żel+oliwka pod prysznic Lirene był całkiem przyjemnym, gęstym żelem pod prysznic, a przez tę gęstą konsystencję starczył naprawdę na bardzo długo, zapach też był bardzo fajny. Emulsja do mycia twarzy Alverde też się u mnie sprawdziła, to bardzo delikatny produkt do mycia twarzy, idealny do wrażliwej cery. Używałam go rano, nie wiem więc jak sobie radzi ze zmywaniem makijażu. Breakfast Scrub Soap & Glory to jedno z moich ulubionych odkryć minionego rou - zapach jest przecudowny, działanie też świetne. Ideał! No i stary znajomy - Angels on Bare Skin Lusha. Nigdy nie będę miała dość tego czyścika!


This is just crazy - I have 5(!) body butters in my empties this month. I mentioned all of them before - Dream Cream by Lush was a bit disappointing, but still quite decent, The Body Shop Blueberry body butter saved my skin this winter, Organique body balms are great when my skin needs some extra protection and care (I used up the "milk" version), and Green Pharmacy rose and green tea body butters were very good and I will definitely want to try some other versions of this product.

Natomiast to jest po prostu czystym szaleństwem - w moim denku w tym miesiącu jest 5(!) maseł do ciała. O wszystkich już kiedyś pisałam - Dream Cream Lusha był lekkim rozczarowaniem, ale tak czy siak jest to dobry produkt, masło jagodowe The Body Shop uratowało mi tej zimy skórę (dosłownie!), balsamy na bazie masła shea Organique są świetne kiedy moja skóra potrzebuje trochę dodatkowej opieki i ochrony (zużyłam "mleczną" wersję), a masła Green Pharmacy w wersji różanej i w wersji z zieloną herbatą były tak fajne, że na pewno będę chciała wypróbować pozostałe warianty zapachowe.


My skin loved Sylveco's light cream with sea-buckthorn in the winter, I will definitely repurchase it at some point, probably when it gets colder again (let's not think about it now). I mentioned the 40 Carrots eye gel here, it was a huge disappointment and I will never buy it again, it's far too harsh for my eye area. Then the second tube of Kamill hand cream, I still love the smell and I think it is one of the nicest hand creams I have used lately, lovely! And then some all time favourites - incredible Max Factor 2000 Calorie mascara, Rimmel Stay Matte powder and Lilibe cotton pads.

Moja skóra zimą bardzo dobrze reagowała na Lekki Krem Rokitnikowy Sylveco, na pewno kupię go jeszcze raz, prawdopodobnie wtedy, kiedy znowu zacznie się robić chłodniej (ale nie myślmy o tym teraz). O żelu pod oczy 40 Carrots pisałam tutaj, był totalną porażką i wielkim rozczarowaniem, na pewno go już nigdy nie kupię, moja skóra jest zbyt wrażliwa na tego typu produkty. Kolejna tubka kremu do rąk Kamill, zapach nadal bardzo mi się podoba i mam wrażenie, że to jeden z fajniejszych kremów do rąk, jakich ostatnio używałam, jest świetny! Na koniec kilku absolutnych ulubieńców - świetny tusz Max Factor 2000 Calorie, puder Stay Matte Rimmela i płatki kosmetyczne Lilibe.

Jeśli chcecie dodać mojego bloga do obserwowanych możecie to zrobić klikając TUTAJ, bo niestety gadżet obserwatorów nie działa na mojej stronie. Możecie mnie też znaleźć na instagramie :)

9 comments:

  1. Spore denko :) Zaintrygowałaś mnie szamponem z Green Pharmacy, bo cały czas myślałam, że one właśnie są mocniejsze od Alterry i się przed nimi wzbraniałam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. nie znam się na tyle dobrze na składach, żeby stwierdzić, że szampony GP są na 100% delikatniejsze od szamponów Alterry, takie mam po prostu wrażenie - może mają więcej dodatków, które pielęgnują włosy? nie wiem :) ale polecam, moim zdaniem są bardzo fajne (miałam ten z rumiankiem, teraz kupiłam trzecią buteleczkę tego z pokrzywą, miałam też na pewno jakiś inny, ale już nie pamiętam który i wszystkie były bardzo przyjemne :) )

      Delete
  2. Aż 5 maseł? To istne szaleństwo, ale rozumiem, bo mi też się zdarza napocząć kilka produktów, bo każdy ma przecież inne działanie, konsystencję itd...:P

    ReplyDelete
    Replies
    1. szaleństwo, szaleństwo, ale np. Dream Cream miałam w swoich zbiorach od września, ale żal mi go było używać na co dzień, masło The Body Shop też otworzyłam już jakiś czas temu, masła GP otworzyłam jednocześnie i właściwie to po nie najczęściej ostatnio sięgałam, a maleństwo Organique wcale nie powinno się liczyć, zużyło się jakoś po drodze ;) i nagle jednego miesiąca wywalam 5 pudełek i na półkach robi się tak jakoś pusto ;)

      Delete
  3. Chętnie wypróbowałabym emulsję myjącą z Alverde i Dream Cream. Obie mnie ciekawią już od jakiegoś czasu.

    ReplyDelete
  4. Gratuluję zużyć, masła GP muszę wypróbować :)

    ReplyDelete
  5. Bardzo ładne denko, maskę aloes i granat oraz krem rokitnikowy też ogromnie polubiłam :) Balsam Organique to dla mnie produkt obowiązkowy :)

    ReplyDelete
  6. Miałam z Twojego denka płatki kosmetyczne i szampon z Alterry :)

    ReplyDelete