Zielone Laboratorium - Carrot and Oats Body Scrub


I don't know if it was a pure coincidence or if everyone around me already knows that I absolutely love natural products but this scrub was one of my Christmas presents and I couldn't be happier about it. It is pretty much everything I look for in cosmetics - it's made by a small company, it is cruelty free, it's suitable for vegans (I am not a vegan but it's always a plus), it doesn't contain mineral oil or any harsh chemicals and it's full of natural oils. And if that wasn't enough Zielone Laboratorium gives 3% from every product they sell to a foundation that takes care of animals. I think it's amazing.

Nie jestem pewna czy to był przypadek czy może już wszyscy dookoła zdają sobie sprawę z tego, że uwielbiam naturalne kosmetyki, ale jakimś cudem ten peeling był jednym z moich gwiazdkowych prezentów i jestem nim zachwycona. Ten produkt ma wszystkie cechy idealnego (dla mnie) kosmetyku - jest robiony przez małą firmę, przy jego produkcji nie ucierpiało żadne zwierzę, może być używany przez wegan (osobiście nie jestem weganką, ale to zawsze plus), nie zawiera parafiny ani żadnej innej paskudnej chemii, za to jest pełen naturalnych olejków. Jakby tego było mało Zielone Laboratorium przekazuje 3% ze sprzedaży kosmetyków na rzecz fundacji Zaginął Dom. Dla mnie bomba.


So is the product itself as amazing as it sounds? Pretty much yes. It's like a soft body butter filled with salt. It scrubs really well and the oils leave an oily film on my skin. This oily layer is probably the only thing I don't fully enjoy. Ok, it's all natural and nourishing and I bet people with extremely dry skin will be happy about it but as much as I love oils on my hair and my face I just can't stand it on my body so I just wash it off. The smell of the scrub is amazing - it's like a combination of sweet carrots and oranges, it's very sweet but at the same time extremely fresh and it lingers on the skin for a while. My sister got the other version of this scrub (rosemary and parsley) and I will definitely try to steal some of it to try it as well, it smells amazing!

Ale czy sam produkt jest tak świetny jak świetnie się zapowiada? W zasadzie tak. To takie mięciutkie masło do ciała z mnóstwem soli. Świetne oczyszcza skórę i zostawia na niej delikatny olejkowy film. I to ta tłusta warstewka jest właściwie jedyną rzeczą, która mnie nie do końca przekonuje. Ok, to sama natura, nawilżenie i odżywienie i jestem przekonana, że osoby z bardzo suchą skórą byłyby z tego zadowolone, ale o ile uwielbiam olejki na włosach i na twarzy nie znoszę ich na reszcie ciała, więc po prostu ten film zmywam żelem pod prysznic. Zapach peelingu jest świetny - to takie połączenie słodkiej marchewki i pomarańczy, zapach słodki ale jednocześnie bardzo świeży, utrzymuje się na skórze przez kilka godzin. Moja siostra dostała ten scrub w wersji rozmarynowo-pietruszkowej i na pewno spróbuję jej trochę ukraść na próbę, bo jej wersja też świetnie pachnie!



I like the simple packaging and the "vintage" labels. There are just two tiny little things that annoy me - you can read on the label that it's a sugar scrub that smells like grapefruit and cinnamon, but it definitely is a salt scrub and it doesn't smell like cinnamon and grapefruit at all. It's not the cheapest scrub, but I think the price is ok for a truly natural and ethical product. Oh, and as with all salt scrubs you have to watch out if you have any cuts or scratches on your body - it can be painful!

Podoba mi się opakowanie i "vintage" etykieta. Są tylko dwa drobiazgi, które mnie odrobinę irytują - na etykiecie można przeczytać, że to peeling cukrowy o zapachu grejpfruta i cynamonu, a to zdecydowanie peeling solny, który z grejpfrutem i cynamonem nie ma zbyt wiele wspólnego. Peeling nie jest najtańszy (kosztuje 45zł/300g), ale biorąc pod uwagę fakt, że jest całkowicie naturalny produkt produkowany z uwzględnieniem zasad etycznych myślę, że nie jest najgorzej. Jak zawsze w przypadku peelingów solnych warto uważać jeśli macie jakieś zadrapania na skórze - może boleć!



Ja nigdy wcześniej nie słyszałam o tej firmie, a Wy? I przy okazji małe ogłoszenie parafialne - od paru miesięcy nie działa u mnie gadżet obserwatorów google, ale jeśli chcecie dodać mój blog do obserwowanych kliknijcie TUTAJ.

27 comments:

  1. Firma totalnie obca dla mnie ;) ale opis brzmi ciekawie. Mam już swoje ulubione peelingi także nie szukam kolejnych.
    Trochę dziwne tylko, że niby cukrowy a okazuje się solny....

    ReplyDelete
    Replies
    1. firma wygląda na małą i początkującą, więc strzelam, że niedopatrzenie, może ten drugi peeling jest cukrowy i zrobiło się im małe zamieszanie w etykietach ;)

      Delete
  2. Pierwszy raz widzę takie cudo! Chętnie zaznajomię się z asortymentem tej firmy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja już planuję jakieś małe zakupy, ich odżywka do włosów wygląda bardzo ciekawie :)

      Delete
  3. Nie znam tej firmy, ale produkt wygląda ciekawie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. jestem naprawdę zadowolona i fajnie było poznać kolejną polską i naturalną firmę :)

      Delete
  4. Zupełnie nie słyszałam o tej firmie. Opis brzmi ciekawie, ale troszkę niepokojący jest fakt, że według Ciebie coś przekręcili na etykiecie ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. na tych zdjęciach etykiety wyraźnie widać, że w opisie jest cukier, w składzie sól, dla mnie to jest drobiazg, ale mam nadzieję, że to naprawią :)

      Delete
  5. Po raz pierwszy słysze oi tej firmie, tak samo jak Ty ! Mimo, że 45 zł to nie jest mało to na pewno jest tego wart i jest świetnym pomysłem na prezent dla kogoś :) Etykietka vintage - MEGA ! Ale ta pietruszka ? :P jak to pachnie !? Bałabym się chyba nawet powąchać :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. dzisiaj zabrałam od siostry porcję na jakieś dwa razy - wersja z pietruszką w ogóle nie pachnie pietruszką, ma niesamowicie świeży, limonkowo-bergamotkowy zapach, uwielbiam takie klimaty i chętnie go sobie sama kupię latem :)

      Delete
  6. Uwielbiam peelingi do ciała. O tym nigdy nie słyszałam, ale podoba mi się jego opakowanie (świetna etykieta) oraz konsystencja. Wygląda trochę jak pasta do czyszczenia buzi z Lusha. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. jeśli miałaś kiedyś Ocean Salt z Lusha to mam wrażenie, że to jest coś w tym stylu tyko w odrobinę tłustszej otoczce, działa bardzo podobnie (i podobnie szczypie na zadrapaniach ;))) )

      Delete
  7. Ja nawet mogłabym przeżyć tą tłustą warstewkę. Uwielbiam takie naturalne peelingi. Myślę, że cena jest adekwatna do jakości. Widziałam niedawno peeling drogeryjny w podobnej cenie, a jego skład to przede wszystkim sól i parafina bleee...

    ReplyDelete
    Replies
    1. też myślę, że cena ma związek i ze składnikami i z warunkami w jakich jest robiony ten kosmetyk i 100 razy wolałabym wydać te 50zł u nich na coś naturalnego (i jeszcze te 3% dla zwierzaków, naprawdę fajny pomysł moim zdaniem) niż podobną kwotę na parafinową masówkę testowaną na zwierzakach :)

      Delete
  8. Właśnie zauważyłam jakieś cyrki z obserwatorami u Ciebie, ciekawe skąd to. Peeling bardzo zachęcające, ze względu na oryginalne kompozycje (rozmarynowo-pietruszkowy?? hmm). Ja planuję eksperyment z przygotowaniem własnego peelingu :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. te cyrki są już od paru ładnych miesięcy i wygląda na to, że nie da się tego zmienić - jeśli samo się naprawi to super, jeśli nie to lipa :) skoro nawet mój prywatny haker tego nie umie poprawić to pozostaje się modlić do wujka Google i tyle ;)

      ciekawa jestem jak Ci wyjdzie Twój peelingowy eksperyment :)))

      Delete
  9. Mimo tego, ze nie uzywam peelingow, tzn posiadam jeden, ale sobie lezy i czeka az sobie o nim przypomne, to te wygladaja bardzo zachecajaco. Firmy nie znam

    ReplyDelete
    Replies
    1. u mnie stoją trzy peelingi do ciała, wszystkie bardzo fajne, ale to nie jest coś, czego używam codziennie, mam wrażenie, że jestem ustawiona tak do końca roku ;)))

      Delete
    2. ja z 3ma peelingami bylabym ustawiona na 3 lata heheh

      Delete
  10. Właśnie miałam Ci napisać, że coś jest nie tak z tymi obserwatorami. Poszukaj rady na forum bloggera.
    Co do marki to pierwszy raz o niej słyszę, ale od razu poczułam się zainteresowana. Peeling wcale nie wypada tak drogo w porównaniu na przykład do Pat&Rub ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. z tego co zrozumiałam z różnych stron (bloggera, google i paru technicznych blogów) obserwatorzy powoli przestają być wspierani i rozwijani, Google chce, żebyśmy się przerzucili na G+ i dlatego obserwatorzy już mało kogo interesują :)

      a peeling naprawdę fajny i przez niego chyba pozamawiam też parę innych rzeczy, bo wszystko nieźle się tam zapowiada :)

      Delete
  11. Nie znam firmy,ale mnie nimi zaciekawiłaś ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. myślę, że warto się im przyjrzeć :)))

      Delete
  12. Konsystencja mocno kusi, lubię takie zbite, a nie te, które spływają zaraz po nałożeniu ;]

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja też lubię takie zbite peelingi, przynajmniej nie mam wrażenia, że 3/4 peelingu ucieka mi do kanalizacji zanim go zdążę nałożyć na skórę :)))

      Delete
  13. Firma zupełnie nieznana, ale z miejsca podbiła mojeserducho filozofią i ..nazwą :) bardzo ciekawe kosmetyki
    Marchewka i płatki owsiane i pietruszka ojejejej rozkochałaś mnie ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. filozofia, zapachy i działanie naprawdę niezłe :) ja chyba wolę wersję pietruszkowo-rozmarynową, zapach jest obłędny, ale nie będę siostrze kosmetyków kradła ;) marchewka też nie jest zła!

      Delete